Pomocy potrzebują także podopieczni schroniska dla zwierząt w Krzesimowie.
– U nas jest wprost dramatycznie! – załamuje ręce Maria Ferens, administratorka schroniska w Krzesimowie. – Mamy w tej chwili 330 psów. To co najmniej o 100 za dużo. Ale co mamy zrobić, gdy każdego dnia podrzucają nam szczeniaki albo musimy ratować jakiegoś skrzywdzonego przez los psiaka.
W Krzesimowie brakuje dosłownie wszystkiego: począwszy od misek, a skończywszy na budach dla nowych psów.
– A przede wszystkim brakuje nam rąk do pracy. Sami nie dajemy już sobie rady. Każdy odpowiedzialny ochotnik do pomocy przy zwierzętach będzie mile widziany – dodaje Ferens.
Schronisko czeka też na dobrych ludzi, którzy zechcą przygarnąć psiaka. Ponad 100 ze wszystkich 330 bezdomnych czworonogów można w tej chwili adoptować.
Z jednym zastrzeżeniem: Nie oddajemy psów na łańcuch, bo nie możemy pozwolić, by trafiły znowu do piekła – mówi Ferens. – Z każdym potencjalnym nowym właścicielem długo rozmawiamy, by zobaczyć jakie ma zamiary.
http://www.mmlublin.pl/18254/2010/10/4/ ... pozaMiasta
ktos tu kiedys pisal ze placze nad losem psow w schronisku
I MA RACJE ; NAD STANEM SCHRONISKA MOZNA PLAKAC ;JEST W OPLAKANYM STANIE ,
zreszta potwierdzaja oni to sami co mozna wyczytac w tym artykule.