niestety mój Aniołek Kochany przegrał nierówną walkę z chorobą
W niedzielę - 13 stycznia Syrcia odeszła z tęczowy most.
Od niedzieli (06/01) walczyliśmy o Maleńką. Niestety nie reagowała na podawane leki. Dostawała już wszelkie mozliwe kompilacje. Nie było żadnej poprawy. Cały czas utrzymywała się bardzo wysoka goraczka - 39,9-40,2. Kroplówki, antybiotyki, leki przeciwbólowe............
Leukocyty wyśrubowane ponad normę.
W rtg cienie na płucach. Powiekszone wezły chłonne.
Wszystko to wzięte do kupy spowodowało że lekarze stwierdzili, że to może byc białaczka. Nie wiadomo, czy zmiana na oczku nie była też rakowa, czy byla przerzutem czy przyczyną.
Doktor Dorota powiedziała, że u Syrci zaczynałysmy walke od poziomu minusowego. Nawet nie od zera......
Płacze i wyję, że Maleństwo odeszło, choć wiem, że teraz jest wolna od bolu i cierpienia.
Słonko moje kochane wyrwało mi kawał serca i zabrało ze sobą
Tak bardzo chciałam jej jeszcze dać tyle miłości, na którą zasługiwała...... Nie zdążyłam.............
Nigdy Cie nie zapomnę Maleńka (i wyć będę jeszcze długo...
)
czekaj na mnie z moja Atmą....