Cisza jest spowodowana tym, że nie wiem czy wypada codziennie Wam takie długie relacje zdawać
a jest o czym pisać
Figula jest przekochana! Najlepiej się czuję przylepiona do człowieka, wtula się w nas jak małe dziecko, jak tylko się na nią spojrzy to zaraz ogonek merda, oczka patrzą tak, że choćby nie wiem jak człowiek był zajęty czymś innym nie da rady jej nie poświęcić chwili na głaski a ona wtedy w siódmym niebie
jest bardzo grzeczna, ładnie się daje czesać, nie robi żadnych kłopotów, poza tym, że uczymy ją kulturalnego zachowania w łóżku, bo się tak rozpycha dziewczyna, że szok!!
Wiem, że jadła wcześniej suche jedzenie, daję jej też takie gotowane pyszności i po takich obiadkach zaczęła mi suchym gardzić
jak jej ostatnio do suchego pokroiłam trochę mięska, żeby nabrało zapachu to cwaniara wyjadła mięso a suche zostawiła
A teraz Wam opowiem coś po czym byłam w szoku! Figula jest bardzo spokojnym psem, na spacerach jeśli pies jej sam nie zaczepi to go olewa, koty olewa, auta olewa, rowery olewa, spaceruje się z nią cudownie (ostatnio tylko za gołębiem próbowała pofrunąć
:D)! Wczoraj poszłyśmy na długi spacer i przechodziłyśmy obok takiej trasy, gdzie jeździ dużo rowerów i ludzi na rolkach. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu jak Figa zobaczyła człowieka na rolkach to go obszczekała
i każdego następnego też!!
Ta idealna Figunia, pies bez wad obszczekiwała rolkarzy
:D ale od razu zaczęłam to zwalczać i efekt mnie rozśmiesza do teraz
mianowicie jak tylko widziałam kogoś na rolkach odwracałam jej uwagę czymkolwiek się dało i jak ten ktoś przejechał to bardzo chwaliłam, że nie szczekała i nie rzucała się w jego kierunku. Efekt był taki, że jak ktoś na rolkach się zbliżał to Figa od razu spojrzenie na mnie i przylatywała na głaski
lepsze to niż obszczekiwanie niewinnych ludzi
A dziś ma prawdziwy test, bo mój "macierzyński" się skończył i została sama pierwszy raz na tak długo. Rano wyczuła co się święci, bo jak tylko wchodziłam do przedpokoju (nawet jeszcze nie z zamiarem wyjścia) to skakała na mnie jak oszalała! A później usiadłam na krześle, żeby buty ubrać a ta mi na kolana się wcisła
i się tak wtuliła we mnie, że gdybym tylko mogła nigdzie bym nie wyszła. Ale dałam jej dobrego gryzaka przed wyjściem więc mam nadzieję, że trochę jej to zajęło czasu. Jest strasznym śpiochem, także na pewno czas samotności prześpi
A w ogóle wiadomo czy tam w tych "luksusowych" warunkach żyła od dzieciństwa? Bo wierzyć się nie chce, że ten pies nigdy nie żył z ludźmi w domu, tak wspaniale się zachowuje, na smyczy chodzi wzorowo, załatwia się tylko na dworze, jest bardzo usłuchana, choć wielu rzeczy trzeba ją nauczyć, ale łapie w mig wszystko. I co mnie bardzo zaskoczyło (myślałam, że każdy piesek ma to po prostu w sobie) Figula się w ogóle nie bawi zabawkami, w ogóle nie ma z jej strony zainteresowania, woli się głaskać i przytulać niż bawić
a zabawka taka piszcząca wręcz wzbudza w niej niechęć.
A, wczoraj jeszcze przechodziłyśmy koło stadniny, jak zobaczyła konia zaraz się schowała za mną, ale przeszła grzecznie, za to jej wyraz twarzy bezcenny! Jeśli pies może mieś szerokie oczy ze zdziwienia to ona miała najszersze jakie się da na widok tego olbrzyma
A tego guzka wyczułam tak na wysokości żeber, mniej więcej 1cm w dół od tej dużej łatki czarnej na boku. Naprawdę jest maleńki, na razie nie ma co się martwić na zapas!
Wczoraj nie napisałam, to dziś wypracowanie
:P
Pozdrawiamy!!
Aha, udało mi się uruchomić aparat w końcu także zdjęcia już bliżej niż dalej