Mikrus vel Maluch , Dalimbea znalazła mu dom ,chciałyśmy żeby miał namiastkę szczęscia , chociaż kilka miesięcy . Ale niestety musiał zadowolić się cudowną opieką w klinice w Warszawie ,Kochali go tam wszyscy miał swoje maskotki , nawet spał z pluszakiem , tak bardzo lubił tę zabawkę .
Miał zawsze otwarty kenel , w którym były podwójne materacyki i kocyki cieplutkie, po szpitalu chodził z lekarzami i pielegniarzami . Miał tam wszystkie specjalnie dla niego stworzone przywileje .
Odwiedzałam go często , to nie prawdopodobnie skrzywdzony psiak.
On jest dowodem jak okrutny może być człowiek, do czego jesteśmy, my ludzie zdolni.
Otóz do wyrzucenia chorego , konającego psa w kilkunastostopniowy mróz na ulicę . A w schronisku , brak kompletnie opieki medycznej dla tej psiny.
Gdyby trafił pod naszą opiekę kilka miesięcy wcześniej, kiedy jego organizm był silniejszy , miał szansę na operację guza i przedłużenie mu życia , a tak była już za słaby nie było możliwości żeby mu pomóc . on już nie miał siły walczyć .
Bardzo przeżyłam wiadomość że ma raka. Ale przynajmniej dopóki pomagały "wlewki " leków przeciwbólowych, dopóki mógł być głaskany i przytulany , dopóki nie dokuczał mu ból, nie był psem samotnie konajacym ,ale takim który miał opiekę i nie odchodził ze świadomością że wszyscy mają go gdzieś , a on umiera samotnie
Będę go pamiętała zawsze .
Jeszcze dzisiaj pisząc to nie mogę robić tego spokojnie
Dodane po 3 minutach:
Dodane po 1 minutach:
Dodane po 58 sekundach:
Dodane po 3 minutach:
I tak musiałam po kilku tygodniach ,podjąć decyzje o tym , że muszę pozwolić mu odejść , że nic już dla niego nie mogę zrobić .
Nie odchodził w samotności , był głaskany , przytulany , otoczony , mogę spokojnie powiedzieć ,ludźmi którzy go kochali.
Zegnaj Mikrusku. a może do zobaczenia
Dodane po 3 godzinach 33 minutach: Na początku ty mnie kochałeś
a ja ciebie,
a teraz przez ciebie
przedwcześnie tkwię w niebie
Na początku wybaczałeś mi wszystko,
a teraz upadłeś tak nisko
Stałem się kimś innym,
kimś kogo nienawidzisz
przepadłem jak kamień w wodę
to okrucieństwo, widzisz?
Leżę teraz bez ruchu,
tam gdzie błoga cisza mierzy,
mierzy swoim wzrokiem
tego kto bogu służył i w niego wierzył
Więc co myślałeś gdy oddawałeś mnie do schroniska,
że będziesz miał lepsze życie,
choć nie zobaczysz mnie już z bliska?
Odpuść sobie wszystkie pytania,
ja ci wybaczyłem,
wybaczyłem ci, widzisz?
bo tobie zawierzyłem.
Byłem już trochę starszy,
gdy oddawano mnie do schroniska,
nie miałem żadnych szans,
gdy zobaczyłem innych konkurentów z bliska.
Po dwóch latach mego pobytu,
wtedy mnie uśpiono,
wiesz kto do ciebie pisze?
Twój pies, mała Fiona!
"Pamiętaj że jak zdecydujesz się pomagać ,myśl najpierw o tych którym to obiecałeś"