Dorcia dzisiaj przyjechała do mnie prosto z kliniki po miesiecznym w niej pobycie jest chuda, ale żwawa, mialam szybki kurs nauki podawania suni insuliny w zastrzyku i okazalo sie ze sobie poradzilam, dodatkowo musi brac Karsivan, Hemovet i Actiglobin, chetnie spaceruje, chetnie zjada swoja karme. Zdjecia sa slabej jakosci ale jak wrocila po odprowadzeniu Madzi do autka wlazla do swojego domku i padla. Od godziny 19 jak ja zabieralam do 22.20 bez przerwy chodzila. Nie mialam sumienia swiecic jej w oczka, zrobie jej fotki jutro. Jest lagodna, powarkuje ale nie jest to zle warczenie, tylko w ten sposob mowi, Zakladke zauwazyla po 2 godzinach pobytu u mnie powachala ja pierwszy raz a potem zapomniala znowu ze jest inny pies. Zdecydowanie uwazam ze klatka jej sie spodobala od razu, chetnie do niej weszla i sie polozyla, poslanie na podlodze wogole ja nie zainteresowalo nawet sie polozyc na kocykach nie chciala, a teraz w swoim domku chrapie i biega we śnie.