Shelli została oddana przez właścicielkę.
"Kochająca Pani" chciała ją oddać do schroniska. Na szczęście trafiła na wolontariuszkę, która skierowała ją do nas. Szukałyśmy dla suni domowego tymczasu, niestety bezskutecznie. "Kochająca Pani" poprosiła o polecenie schroniska z okolic Warszawy. Czara się przelała i sunia trafiła do hoteliku.
Szeli źle znosi pobyt, mimo że ma bardzo dobrą opiekę. Sunia płacze. Uspakaja się dopiero jak ma człowieka blisko siebie. Mnie widziała dziś pierwszy raz, a od razu mnie wycałowała i naprzytulała się chyba za wszystkie czasy.
Szeli jest filigranowa, drobniutka, szczuplutka. Byłyśmy na godzinnym spacerze. Szeli bawiła się jak szczeniak. Absolutnie nie widać po niej wieku. Biegała za patykami. Szeli pilnuje się, przychodzi na zawołanie. Ładnie chodzi na smyczy, nie ciągnie.
W sumie na razie nie wiemy jaka jest do psów, bo jest bardzo zestresowana i na nie poszczekuje. Spotkane na spacerze dzieci - ok. Obwąchała, merdała ogonkiem i dała się pogłaskać.
Szukamy dla Szeli spokojnego domu najlepiej bez innych zwierząt. Widać że była jedynaczką.
http://www.youtube.com/watch?v=Xen6PnAkQWY&feature=youtu.behttp://www.youtube.com/watch?v=oSlevdTBjXU&feature=youtu.behttp://www.youtube.com/watch?v=hKQb6eHwm7c&feature=youtu.behttp://www.youtube.com/watch?v=yipwOZ3Q25w&feature=youtu.be