przez magmal » Pn paź 11, 2010 8:52 pm
Ostatnie wieści z Dogo:
Miłek wrócił. Sam po swoim spacerze odnalazł drogę do domu, Delph go pod klatką zlapała.
Bonsai:
Gadałam przed chwilą z Delph. To było tak: pies poszedł na spacer z nową tymczasową opiekunką i jakąś jej znajomą (którą widział pierwszy raz). Zaplątał się w szelkach, jakoś mu jeden pasek się przekręcił. I ta znajoma opiekunki złapała go i odpięła szelki chcąc je poprawić. Miłek się przestraszył, ugryzł i poleciał przed siebie.
Jak Delph wyszła z lasu na chwilę coś zjeść, bo poleciała na miejsce od razu po pracy, zobaczyła Miłka. Zaczęła go wołać radośnie, wygłupiać się i on cały uśmiechnięty przyleciał do niej - kręcił się blisko miejsca tymczasowego zamieszkania (gdzie jest od 2 dni).
Ale naprawdę pecha ma ten pies... A najlepsze, że nie jest niczemu winien, wszystko co go spotyka to mniejsza lub większa wina ludzi, którzy chcą dla niego mniej lub bardziej dobrze. A on chce tylko był głaskany, bawić się i długo spacerować. Po swoim spacerze był taki zadowolony, cały brudny i szczęśliwy.
"Jest twoim przyjacielem, partnerem, obrońcą - twoim Psem. Jesteś jego życiem, miłością, przewodnikiem. Będzie twój - wierny i oddany do ostatniego uderzenia serca. Winien mu jesteś zasłużyć na to oddanie."/ M. Siegal /