No i się nie udało... Minka nie będzie u nas w ogóle sterylizowana, za bardzo boi się ludzi - w tak dużym stresie narkoza mogłaby być zbyt dużym obciążeniem dla jej organizmu, Minka mogłaby nie przeżyć...
Będę jeszcze rozmawiać z wetem i p. Dyrektor w jej sprawie.
Minka dzisiaj znów powitała mnie radosnym popiskiwaniem i tańcem, ogon majtał jej bez przerwy. Zjadła dość sporo smaczków, dała się pogłaskać, właściwie to sama domagała się pieszczot. Poznała kolejną osobę, początkowo była przerażona, ale stopniowo się oswajała. Chętnie przyjmowała od niej kawałki parówki, ale pogłaskać się nie dała...
Minka jest już zdecydowanie bardziej otwarta, a z pewnością może być jeszcze lepiej...