Pako dopiero dziś pojechał do domu docelowego.
Od piątku mieszkał u mojej babci.
Trzymajcie mocno kciuki, żeby chłopaka dało się szybko wyprowadzić na ludzi.... bo niezłe z niego ziółko.
Zawsze powtarzam, że tak ważne są domy tymczasowe, żeby w normalnych warunkach wyszedł charakter psa.....
Na razie chłopak jest leczony antybiotykami. W morfologii wyszedł stan zapalny. Po wyleczeniu i kontroli u weta - czeka go natychmiastowa kastracja.
Świetny z niego psiak i dobrze że w porę uratowany ze swojego poprzedniego domu (jakby to nie zabrzmiało, ale to że został oddany przez tamtych ludzi było jedynym dobrym co go z ich strony spotkało).
Kilka zdjęć z babcinego tymczasu (z telefonu, więc jakość niezbyt dobra)