Witam Panie
Podróż minęła bez najmniejszych komplikacji ze strony pieska- faktycznie
lubi jeździć samochodem.
Elza(Alsta) jest u nas już całe 1,2,3,4.. tak 4 dni.
Jest grzeczniejsza niż moje dzieci.
Zaraz następnego dnia mieliśmy gości- ośmioro dzieci, ognisko,
kiełbaski....-skomlała a pewnie, tylko ,ze do towarzyszy zabaw, kiełbaski
aż tak jej nie interesowały.
Nasze buty ją wogóle nie pociągają.
Ustalonych zasad przestrzega juz trzeciego dnia.
Szybko sie uczy i rozumie swoją pozycje w stadzie rodzinnym.
Polubiła swoje legowisko. Za to tutejszych kotów nie bardzo.
Coraz spokojniej patrzy jak jemy wiedząc ,że dostanie swoją porcję.
Bardzo blisko trzyma się domu- zdecydowana domatorka- mam nadzieję ,że
wkrótce będzie chciała więcej brykać po podwórku.
Widać ,że lubi biegać ...tylko ,że nie sama - i tu trudno dotrzymać jej
kroku- rozwiązaniem może będzie rower...
Jest czysta, łagodna, spokojna, cierpliwa, lubi towarzystwo (ale nie
okazuje- na szczęście- swej radości skakaniem na ludzi), ale za to bez
przerwy macha ogonem.
Piesek idealny, nastawiałam się na więcej kłopotów na poczatku, a tu ich
nie ma.
Widać po oczach,że nie czuje się jeszcze jak u siebie.
Mam nadzieję, że jej zaufanie do nas wzrośnie.
Mamy najładniejszego psa w wiosce, wszyscy na nią palcem pokazują,
ponieważ "trochę" wybiega poza kanon wioskowego burka.
Jesteśmy dumni z niej i dziękujemy paniom Dance i Magdzie za pomoc w
wybraniu właśnie Elzy.
Pozdrawiam
Sylwia z rodzina i pieskiem
witam
Życie Elzy płynie niezbyt leniwie. Przez te pół roku nasze wspołżycie
przebiegało bez zakłóceń i rozczarowań.
Im więcej obserwuję tę cierpliwą, miłą, łagodną, niczym nie dającą się
zastraszyć psicę to dochodzę do wniosku ,że mam przed sobą biblijny ideał
kobiecości. Teraz na własnym doświadczeniu mogę powiedzieć jak wspaniale
jest żyć z kimś o takich cechach charakteru. Ja w porównaniu z nią wypadam
na bardzo wyszczekaną niewiastę.
Jako niedoświadczona wychowawczyni psów muszę powiedzieć, że Elza bardzo
szybko znalazła swoje miejsce w stadzie i nie próbuje konkurować nawet z
dziećmi, ale nie wiem jak to się stało- może poprostu bardzo sobie ceni
swój
ciepły kąt z ukochaną puchową poduchą. Bardzo ładnie rozumie "nie", nie
przekracza zakazanych dla niej rewirów w domu. Nie wybrzydza z jedzeniem a
wręcz je wszystko kiedy tylko ma okazję - nawet nielegalną.
Przez całe lato razem wieczorami biegałyśmy leśnymi ścieżkami, więc nie
przytyła ani ona ani ja.
Na jesień było kilka zdażeń: złapała choróbsko od kleszcza( wymiotowała,
biegunka krwawa, słaniała się na nogach), ale weterynarz podał na nasze
polecenie bez badań leki i w ciągu trzech dni wróciła do swojej
poprzedniej kondycji. Nawet w chorobie nie przestawała machać ogonem.
Na zimę stała sie jeszcze bardziej puchata.
pozdrawiam
sylwia z rodziną
Powrót do ZAADOPTOWANE - PSY W NOWYM DOMU
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 53 gości