Przeczytalam historie tych psiakow i jednego nie rozumiem ,
skoro policja ma kontakt z belgijska Policja ktora wlascicieli znalazla , ten wlasciciel telefonicznie skontaktowal sie z TOZ em , to nie rozumiem dlaczego go sie do odpowiedzialnosci nie pociagnie ???
Po drugie skoro wlasciciel z Belgi twierdzi ze zostawil psy u znajomych w Polsce to przeciez musi wiedziec jak sie ci znajomi nazywaja i gdzie mieszkaja , albo ???
Skoro TOZ rozmawial z Belgijczykiem ( w jakim jezyku ???)
to powinni to wiedziec ? Tak z tego artykulu wynika ?
Jezeli wlasciciel jest znany , TOZ mial kontakt telefoniczny z nim , Policja Belgijska ich odnalazla to nie rozumiem dlaczego wlasciciel nie ponosi kosztow za to wszystko ????
O co tu chodzi ???
"Minęły dwa tygodnie od momentu, gdy namierzono właściciela dalmatyńczyków. TOZ ciągle kontaktuje się z belgijską policją. Ale na telefonie właściciela psów do gorzowskiego TOZ sprawa się zakończyła.
- Ten człowiek ma znajomych w Polsce, przyjeżdża tu czasami. Pewnie zdecydował się porzucić psy właśnie w naszym kraju, bo zna Polskę i widzi te wszystkie watachy bezdomnych psów, którymi nikt się nie interesuje. W Belgii jest specjalny rządowy numer, pod którym mieszkańcy zgłaszają każdego psa, którego widzą błąkającego się samotnie na ulicy. Dzwonią, gdy podejrzewają, że ktoś głodzi zwierzę. Tam porzucenie psa na ulicy by nie przeszło - mówi Renata Skrzypniak-Młynarczyk. Gorzowski TOZ zamierza zgłosić tę sprawę do prokuratury. Dalmatyńczyki wciąż są w domu zastępczym TOZ. Czekają na nowych właścicieli."
Zniewoliliśmy resztę zwierzęcego stworzenia oraz potraktowaliśmy naszych dalekich kuzynów w futrach i piórach tak okrutnie, że poza wszelką wątpliwość, gdyby mieli oni stworzyć religię, szatanem byłby dla nich człowiek.
— William Ralph Inge
), tak więc na razie pomoc finansową trzeba będzie skierować na konto jednej w was tak żeby uzbieraną kwotę w całości puścić.
)
cholerka serce mi się rozpada na kawałki jak na nie patrzę.