Kilka dni temu otrzymaliśmy informacje od rodziny, która odnalazła pod swoim domem sunię dalmatyńczyka. Ludzie zaopiekowali się pieskiem, zawieźli do weterynarza, który niestety nie odnalazł chipa. Sunia, którą nazwaliśmy Leni została oceniona na około 6 lat. Jej stan ogólny był dobry, mała miała zadbaną sierść, na pewno mieszkała w domu, bo potrafi się w nim zachować. Zna podstawowe komendy. Rodzina miała nadzieję, że Leni ktoś szuka. Po telefonach do schroniska, ogłoszeniach i przejrzeniu lokalnych ogłoszeń o zaginionych zwierzakach, okazało się jednak, że tak nie jest. Również my ogłaszamy małą, ale jak na razie po rodzinie ani śladu
Tymczasowi opiekunowie Leni nie mogli się nią dłużej zajmować i mała w piątek przeszła pod naszą opiekę. Ponownie pokazałam ją weterynarzowi, została przebadana, zaszczepiona i zachipowana. Ogólny stan psiaka jest dobry, ma tylko kilka otarć i wylizanie na łapkach. Sunia miała na początku problem z dogadaniem się z innymi psami w domu tymczasowym, ale potem lody zostały przełamane. Nadal niestety biega za kotami, no i płacze - na pewno tęskni