W niedzielę, 30 marca Kiki trafiła pod naszą opiekę.
Była bardzo pobudzona, nakręcona....
Sunia jest jednym wielkim kłębowiskiem lęków. Jej zachowanie pozwala nam przypuszczać, że dotychczasowe życie spędziła na łańcuchu.
Kiki zupełnie nie zna życia w mieście, w mieszkaniu. Przed klatką schodową stała jak wryta i nie chciała do niej wchodzić. Schody wywołały w niej atak paniki, tak samo jak kafelki na podłodze. Winda - to dla niej istny koszmar. Za nic nie chciała do niej wejść, rozpłaszczała się na podłodze, dysząc z nerwów. Serce waliło jej jak młotem. Kiedy w końcu udało nam się dotrzeć domieszkania sytuacja się powtórzyła. Sunia nie chciała wejść do mieszkania, na podłogę. Stała na przykurczonych łapach i się trzęsła.... Podczas pobytu w mieszkaniu nie uspokoiła się ani na chwilę. Mimo stresu, podróży nie spoczęła ani na sekundę.
Dla jej dobra, na razie sunię przeniosłyśmy do naszego hoteliku, żeby stopniowo oswajała się z miejskim życiem. W hoteliku też nie chciała wejść do pomieszczenia...
Kiki jest chudzinką, ma kane na końcówce ogona.
Kiki jest sunią, przed którą jeszcze długa droga do normalności. Będziemy robić wszystko żeby oszczędzić jej stresu i stopniowo przyzwyczajać do życia w rodzinie. Sunia do ludzi jest bardzo przyjacielska. Lubi się przytulać, chce być głaskana.
Walka o Kiki rozpoczęta. Bardzo prosimy o wsparcie i pomoc w utrzymaniu niuni w hoteliku. Każdy grosz jest dla nas na wagę złota. Chudzina i rana na ogonie