Moja droga , nie będę pisac na żadnym wątku ,bo osądziłyście mnie już ,
Chciałam jeszcze ostatnim rzutem na tasmę ,porozmawiać telefonicznie ale nie odbieracie .
Mam wiele problemów na głowie i nie będę się tłumaczyć ,
Nie obchodzi mnie też co uważa Pani za niegrzeczne , bo oceniając Wasze postępowanie mam też sporo wątpliwości.
Dalmatyńczyki z papierami czy bez są dla mnie jednakowo ważne , nie będę rozbić z siebie pajaca , chcecie żeby pomóć pomogę nie , to nie będę wdzięczna za informacje o nim
Dodane po 1 minutach: A co to jest uwiarygodnienie , Z Wezyrem też były jakieś listy polecające?????
Dodane po 10 minutach: Aha wejź na nasze forum w przyszłym tygodniu i mam nadzieję że zobaczysz wątek , i może zrozumiesz dlaczego , preferuję w każdym przypadku kastrację i sterylizację.
Nie mam nic przeciw wystawom , ale gdyby zasady były rzeczywiście takie jak piszesz , czyli chodzi tylko o czystość i przetrwanie rasy . To ten biedny psiak wróciłby do hodowcy . Czyz NIE (ups) nie , a tak skończył w schronie
Dodane po 21 minutach: My jakby mówimy tez Pani Bazylowo innym językiem , to trochę jak wieża Babel .
Otóż mówiłam Pani że nie wchodzę na DOGO , i nie dla tego że nie chcę tylko wolę nie drażnic "moich przyjaciół" , a poza tym w tygodniu załatwiałam transport Ory i Biru , w sobotę wisiałam na telefonie w czasie transportu , przenosiłam Bagusa chorego psa zabranego ze schroniska , (jest w trakcie leczena) do nowego DT , poniewaz dotychczasowa opiekunka wyjeżdżała na wakacje . Do Was dzwoniłam kilka razy w trakcie jazdy rowerem , bo nie starczało mi czasu , byłam w kontakcie z wolontariuszką z Głowna .
Ja nie mam jednego psiaka na głowie . Preferuję konkretne załatwienie sprawy , lubie bezpośrednie rozmowy , znam mnóstwo osób z różnych fundacji i wolontariuszy z którymi od lat współpracuję . Informacje o potrzebie pomocy często dostaję od nich na maila .
A ten "konfliktowy" Dalmatyńczyk na którym nam zależy obu ,jest w dobrej kondycji i pod opieka , Mnie też cisnie się wiele jak to Pani określiła " na klawiaturę " . Ale reasumując chcę żeby pies stracił wartośc rynkową i bezpiecznie znalazł dom w którym będzie szczęśliwy , nie jeździł na wystawy przez dwa lata życia , i nie musi . niech biega po łące , niech znajdzie swojego "Ludzia" i niech się soba cieszą
"Pamiętaj że jak zdecydujesz się pomagać ,myśl najpierw o tych którym to obiecałeś"