Byłam, widziałam i jestem prze szczęśliwa
Kircia chodzi a nawet można powiedzieć lat jej ubyło i szaleje, byłam z nią na spacerku, zrobiła pierwsze siusiu, była zacewnikowana po prostu. Pani doktor powiedziała, że trzeba ciągle na tą chuliganicę uważać bo na spacerkach ciągnie jak koń a przecież dopiero jest kilkanaście godzin po zabiegu. Ja najchętniej już bym ją zabrała ale lepiej dmuchać na zimne, leki przeciwbólowe robią swoje bo faktycznie widać że nic ją nie boli, a jaka była szczęśliwa jak mnie zobaczyła, buziakom nie było końca. O tym czy będę mogła zabrać Kircię w sobotę do domu zdecydują lekarze, wszystko zależy od jej samopoczucia i tego jak będzie wyglądać rana, czy nie będzie się nic sączyć. Opiekę ma doskonałą naprawdę nie przesadzam, pani doktor widać ze poświęca jej każdą chwilę. Obrożę przeciw kleszczom trzeba było zdjąć, bo to jest chemia a rana jest na szyi, żeby nic się tam nie zrobiło, Kircia będzie zakropiona na razie, po wizycie kontrolnej za dwa tygodnie Pan doktor Janicki zdecyduje czy zakładamy czy jeszcze czekamy. Jutro nie jadę do suni bo bardzo płacze i lepiej dla niej będzie jak spokojnie odpocznie i nie będzie się stresować, dla niej to przeżycie i liczy na to że ją już zabieram, a mi też serce pęka
ustaliłam to z panią doktor. Będę dzwonić do kliniki. Dziękuję wszystkim, którzy pomogli naszej Kirci, kochani macie ogromne serca a Kircia jest tego warta żeby jej pomóc i ulżyć w bólu, teraz będzie już tylko lepiej.
Pozdrawiamy z kliniki
a tak wygląda szyja po operacji