WICKI/6 lat/ MA DOM

[Szafranmaria]

dziewczynki zle napisałam może ktoś wie inny z Was odnośnie suni napiszcie proszę.

[dalmibea]

Wicki to taki maly diabelek z oczkami niewinnej owieczki ktora bardzo kocha ludzi i chce miec swoja pania tylko dla siebie i odgarnia dosc stanowczo wszystkie inne psy. To znaczy trzeba bedzie nad tym popracowac bo jezeli nie to moze to byc pozniej problem bo nie bedzie zgadzala sie z zadnymi psami, to znaczy o spokojnych spacerach na smyczy bedzie mozna zapomniec. Narazie jest sunia mloda i zdrowa , ale co bedzie jak bedzie starsza i stawy odmowia posluszenstwa i kto ja bedzie na 4 te pietro wnosil ? Chyba ze jest winda w bloku i Wicki nauczy sie winda jezdzic. Tak jak juz na watku Silvera pisalam, Mario, powiedz twojej znajomej zeby skontaktowala sie przez telefon z Magda i porozmawiala na temat adopcji

[Szafranmaria]

Beatko,już kontaktowaliśmy się z MAGDĄ kilka razy sprawa omówiona zdecydowała się p.Bożenka na WICKI.To ja pomagam jej bo całe życie miała psy i teraz po stracie pieska (miał nowotwora) szukała znowu prosiła żeby jechać do schroniska a ja pomyślałam o naszych dalmatach,więc tak to wyszło.P. Bożenka zna psychikę i wie jak zajmować się kropkami bo w swoim życiu miała kropka.To wielka psiara nie da skrzywdzić WICKI,także czeka na nią.

[Szafranmaria]

Niestety pani zrezygnowała z adopcji WICKI szuka igły w stogu siana a to jest wkurzające.

[chili1304]

szkoda...no coż nie Twoja wina Marysiu chciałaś dobrze.

[gosia]

Mario z ludźmi już tak jest, często są zdecydowani nawet na 1000%, a za dzień czy dwa dzwonią i z błahego powodu rezygnują. Może lepiej, że teraz się rozmyśliła bo sunia ma miejsce w dobrym hoteliku, a jakby się ją zawiozło taki kawał drogi i potem tam jej czegoś trzeba było szukać to już większy problem. Mam nadzieję, że szybko znajdzie się ktoś kto nie będzie miał wątpliwości i zabierze sunię do siebie

[dalmibea]

Wszystko w swoim czasie. Mario, u nas tak wlasnie wyglada codziennosc, zawszee ktos dzwoni i chce dalmata adoptowac, Na 50 Telefonow trafi sie jedna adopcja.
To my musimy wyszukiwac tej igly w stogu siana musialam sie sama tutaj usmiechnac, bo naprawde niektorzy tylko siano w glowie maja

Dobrze ze twoja znajoma teraz sie rozmyslila a nie jakby Wicki juz u niej byla. Dobrze ze chociaz kobieta zastanowila sie nad adopcja a nie podjela pohybna decyzje, wtedy bylby problem na ktorym by tylko Wicki ucierpiala.

[Szafranmaria]

Brak słów,oby trafiła WICKI na super domek.

[gosia]

suni ogłoszenia porobiłam, miałam wstawić linki, ale (powiem cichutko żaby nie zapeszyć) Wicki skradła już czyjeś serducho. Na razie nic więcej nie piszę

[dalmibea]

Ja musialam dzisiaj rodzinie odmowic bo pani nauczycielka jest codziennie ponad 8 godzin poza domem !!!!
Gosia, moze ty bedziesz miala wiecej szczescia

[chili1304]

trzymam mocno kciuki !!!! nic nie mów,dopiero jak będzie pewniak hihi ja zawsze tak robie w wielu kwestiach-sprawdza się

[gosia]

Bea normalnie surowa z Ciebie kobitka , jak ja wreszcie dojrzeję do wzięcia psiaka to chyba z innej fundacji będę musiała wziąć bo też godzinami pracuję,to Waszej surowej oceny babeczki normalnie mogę nie przejść. Ale mój Jeruś nigdy zaniedbywany nie był

[dalmibea]

Bea normalnie surowa z Ciebie kobitka , jak ja wreszcie dojrzeję do wzięcia psiaka to chyba z innej fundacji będę musiała wziąć bo też godzinami pracuję,to Waszej surowej oceny babeczki normalnie mogę nie przejść. Ale mój Jeruś nigdy zaniedbywany nie był

Kochana ty moja , a pracuj ile chcesz i po 12 godzin, tylko wtedy sie pytam po co ci pies? Na noc?
Ja rozumiem ze ludzie pracowac musza, ja tez pracuje, ale wtedy trzeba postarac sie o kogos kto w podczas nieobecnosci do psa bedzie przychodzil, albo tak jak Alladyn i inne musza isc do psiego przedszkola

[izadt]

Myślę, że to lekka przesada z tym, że 8h to tak bardzo dużo, większość psów zostaje na tyle w domu...Rano pies idzie na krótszy spacer, ale po tych 8h na jakiś dłuższy...

[gosia]

ja akurat w tej kwestii też się z Beą nie do końca zgadzam, ale na szczęście w wielu innych się dogadujemy
pamiętam też dokładnie, jak w soboty, kiedy nie szliśmy do pracy mój Jery na nas powarkiwał, bo mu zwyczajnie przeszkadzaliśmy kręcąc się po chacie w godzinach kiedy on miał zwyczajowo spanko