Billy ma przystanek w Jeleniej Górze. Chłopak bardzo grzecznie jechał samochodem - pół drogi oglądał krajobrazy, pół drogi przespał. Na miejscu chciałam go najpierw wziąć do ogrodu, żeby sie wysiusiał, ale on miał inny plan - zaprowadził mnie prosto do domu. A tu jak go odpięłam ze smyczy to normalnie perszing
Zwiedził całe mieszkanie, biegał, skakał, brykał. Powyjmował sobie piłeczki Jerusia, spodobała mu się ta zielona, która była również ulubioną zabawką mojego smoka. Billy pokazał mi też gdzie jest kuchnia, zrozumiałam, że mam mu jeść dać
Psisko zjadł, poszedł na ogródek, pozwiedzał, załatwił swoje potrzeby i wrócił do mieszkania - sam bez smyczy. W domu zaczęła się zabawa piłeczkami - mała zielona jest Billego, duża Jerego. Billy zachęcał mnie do zabawy i tak się w niej zapamiętał, że aż mnie podgryzał to po rękach to po stopach. Na szczęście ma chłopak wyczucie
Chyba się polubiliśmy, bo chłopak siada koło mnie i dopomina się o pieszczoty, jak ja przestaję głaskać to on daje łapkę. Myślałam, że padnie po podróży bo mi już w samochodzie podsypiał, ale jeszcze całkiem długo tu mi wariował, a teraz śpi na dywanie obok. Ogólnie chłopak narazie bardzo grzeczny, zobaczymy jak powita mojego męża. A tu kilka zdjęć tak na szybko, robienie mu zdjęć nie jest łatwe bo jest w ciągłym ruchu, no i chodzi za mną, ale kilka wysyłam, a może potem zrobię jakieś ładniejsze. Pozdrowienia i całuski od Billego dla Izy no i Kasi!!!