Jak zwykle mamy kulawe prawo, a zwierzęta zamiast przebywac w nowych domach i ciepłych łóżeczkach
będą się męczyły w schroniskach, ręce opadają.
http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/ar ... /114887249
Szczeniaki zdechły bo nie chciały jeść???
dodano: 11 lutego 2010, 20:15 Autor: Andrzej Bartniak,
andrzej.bartniak@pomorska.pl, tel. 52 33 14 350
Cztery martwe dalmatyńczyki znaleziono w Mniszku (pow. świecki). Właścicielka pseudohodowli nie potrafi powiedzieć dlaczego zdechły. Policja odebrała jej jeszcze sześć innych zaniedbanych psów.
Interwencję policjantów z Górnej Grupy (gmina Dragacz) sprowokował anonimowy telefon: mieszkanka Mniszka źle obchodzi się ze swoimi psami. Trzyma je w niewłaściwych warunkach i co najgorsze - głodzi.
Następnego dnia pod wskazanym adresem pojawili się policjanci. Na miejscu okazało się, że sytuacja jest znacznie bardziej dramatyczna niż się wydawało.
Przerażający widok
- W pomieszczeniu gospodarczym natknęliśmy się na leżące w różnych miejscach ciała trzech młodych dalmatyńczyków - relacjonuje Marek Rydzewski, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Świeciu. - Dorosłą sukę znaleziono w budzie. Była strasznie wychudzona.
Już samo prowizoryczne schronienie skazywało ją na śmierć. - Może inny pies, o grubym futrze, dobrze odżywiany dałby sobie jakoś radę, ale nie dalmatyńczyk, który ma krótkie włosie - podkreśla dr Michał Paszotta, zastępca lekarza powiatowego w Świeciu, towarzyszący policjantom podczas interwencji w Mniszku. -Nie trzeba być specjalistą, żeby o ty wiedzieć!
Odżyją w schronisku
Za znawcę z pewnością uważa się 43-letnia kobieta, właścicielka hodowli, którą prowadziła wspólnie z konkubentem. W złej kondycji było także sześć innych psów należących do tej kobiety: kolejne cztery młode dalmatyńczyki i dwa mieszańce. Całą szóstkę przewieziono do schroniska w Węgrowie koło Grudziądza. Na tle tej grupy wyróżniały się dwa owczarki collie będące pod opieką mężczyzny. Nie wyglądały na głodne ani zaniedbane.
On dał sygnał?
Wiele wskazuje na to, że to właśnie on był tajemniczym informatorem, który powiadomił policję o tym, co się dzieje w gospodarstwie. Wyszło na jaw, że para, choć mieszkająca razem jest ze sobą skłócona. Mężczyzna ma za złe konkubinie, że nie potrafi się zajmować psami, które miały być ich źródłem dochodu. Tłumaczył się policji, że ukradkiem karmił swoje owczarki, aby nie podzieliły losu dalmatyńczyków. Nie potrafił natomiast powiedzieć, dlaczego nie postąpił podobnie z pozostałymi zwierzętami?
- Trudno doszukać się w tych tłumaczeniach jakiejkolwiek logiki - zaznacza Paszotta. - Jeśli ktoś chce zarobić na sprzedaży szczeniaków, to stara się, aby wyglądały jak najlepiej. Nie mówiąc już o suce, którą trzeba otaczać szczególną troską. W tym przypadku było na odwrót.
- Czekam na kompletne wyniki sekcji suki - mówi Paszotta. - Ze wstępnych informacji wynika, że miała poważne zmiany w nerkach mogące prowadzić do śmierci.
Czy to skutek niedożywienia? - Tego wykluczyć się nie da - dodaje weterynarz.
Na razie parze pseudohodowców nie postawiono zarzutów. Trwa postępowanie mające wyjaśnić, dlaczego psy zdechły i czy można w tym przypadku mówić o znęcaniu. Gdyby w grę wchodziło wyłącznie zaniedbanie, raczej nie poniosą kary.
- Nie sądzę, aby ci ludzie świadomie uśmiercali swoje psy - stwierdza zastępca lekarza powiatowego. - Są raczej przykładem skrajnej niezaradności. Znaleźliśmy opakowania po dodatkach witaminowych i suchej karmie. Kobieta tłumaczyła się, że przygotowywała psom jedzenie, ale one go nie chciały. To oczywiste zważywszy, że karmę dla dorosłych psów podsuwała szczeniakom.
Gdyby jednak dowody wskazywały co innego, mogą mieć problemy. Świecki sąd zasłynął z braku pobłażliwości dla okrucieństwa wobec zwierząt. Mieszkaniec Lniania, za odcięcie kotu głowy został skazany na pół roku więzienia.