W maju czeka Bajzelka szczepienie p/wściekliźnie, pewnie nie będzie zadowolony
śniegu jeszcze u nas leży, ale przyszły trochę cieplejsze temp więc powoli się topi. chociaż dziś było tylko 2st na plusie, także tak średnio.
Wczoraj na spacerze jak zawsze spuściliśmy byka ze smyczy i pobiegł po górach śmigać i za chwilę wrócił cały wytaczany i wymazany we krwi, a śmierdział niemiłosiernie ....:-/ spod śniegu wyłaniają się martwe zwierzątka, oczywiście kąpiel w domu czekała.
kupiłam Bajzelkowi nowe legowisko i na necie wyglądało odpowiednio rozmiarowo a kurier przywiózł legowisko jak dla konia
;-):-)ha ha ha trzy dalmaty by się zmieściły. śpi jak król i nawet do taty na łóżko nie idzie, co zawsze robił wcześniej ':-)
Miałam dotąd problem z przejściem obok jednego gospodarstwa, ale innej drogi nie ma. Ludzie mieszkają przy drodze i dwa psy luzem mają biegające. Zawsze jak przechodzimy to szczekały okropnie, ale Bajzelek spokojnie między nami idzie na smyczy. Ostatnio zaczęły się rzucać do nóg i byłam w strachu, bo jeden większy od dalmata sporo. Ale mąż jakoś przeganiał.A Bajzelek dobrze wychowany machał do nich ogonem:-) Przedwczoraj za to przechodziliśmy to znowu się rzuciły, tylko że tym razem na Bajzelka!! Kurde tylko do głowy mi przyszło że biedne dalmaty ciągle są atakowane przez inne psy !!! :-/ Mąż nie utrzymał smyczy. Ale ja patrzę - Bajzel się wkurzył! chyba pierwszy raz!! Pogryzł jednego i drugiego, mniejszy uciekał z piskiem a dużego przygwoździł do ziemi!!!! może to nieładnie, ale byłam zadowolona że im dał wycisk!! I co?? dziś tamtędy idziemy i ani jeden ani drugi nie podbiegł, tylko szczekali z podwórka. Mąż poszedł do gospodarza na rozmowę, to przepraszali i mówili że zrobią kojec.
Bez przesady żeby przejść nie można było po ulicy przez psy:-/
Za niedługo postaram się o nowe zdjęcia Bajzla postrachu okolicy