a czy ten twoj kociak chodzi razem z wami na spacery ? Ciesze sie ze nareszcie moglam cie poznac i ze zalozylas Galerie . Czekamy na wiecej zdjec
Zniewoliliśmy resztę zwierzęcego stworzenia oraz potraktowaliśmy naszych dalekich kuzynów w futrach i piórach tak okrutnie, że poza wszelką wątpliwość, gdyby mieli oni stworzyć religię, szatanem byłby dla nich człowiek. — William Ralph Inge
No to jeszcze raz , usmialam sie jak zobaczylam ze te kociaki faktycznie z wami na spacery chodza . Ale na przodzie to wasza jamniczka ? No i w szeregu trzeciego kota brak Super gromadka
Zniewoliliśmy resztę zwierzęcego stworzenia oraz potraktowaliśmy naszych dalekich kuzynów w futrach i piórach tak okrutnie, że poza wszelką wątpliwość, gdyby mieli oni stworzyć religię, szatanem byłby dla nich człowiek. — William Ralph Inge
Chciałam Wam przedstawić swoich podopiecznych u mnie w domu tymczasowym
Grys: to mój pierwszy podopieczny, którego nigdy nie zapomnę, jak Kate przywiozła go nam był bardzo zmarznięty, ledwo trzymał się na nogach, słaniał się z głodu i zimna. Nie miał siły wejść po schodach, a o zejściu też nie było mowy. Mój mąż go wnosił i znosił na siusiu i kupkę.Był chory, organizm jego był bardzo wyniszczony. Nie potrafił jeść z miski na początku go karmiłam łyżeczką, przez trzy cztery dni okrywaliśmy go ciepłym kocykiem, po prostu ogrzewałam kocyk na piecu i takim ciepłym go przykrywałam. U mnie był troszkę leczony później został przeniesiony do hoteliku.
Saba i jej szczeniak: Jechałyśmy z Kate gdzieś na jakąś wieś, gdzie w boksie na była sobie dalmatynka ze szczeniakiem.Ponoć jak było bardzo zimno właściciel przetrzymywał psy w kotłowni.Pamiętam jak facet się z nami targował bo chciał 200zł A mnie szlag trafiał w końcu chyba nam spuścił chyba 100 z czego co pamiętam.Sunia była u mojej mamy a szczeniak był u mnie.
W miedzy czasie mój mąż robił jeszcze przewozy, między innymi takiego młodego dalmatka wiózł od Bea (Beata) z Płocka do Warszawy. Bolek u niej w pracy:
Mieszka sobie pod Warszawą:
I jeszcze fretka chociaż na jedną noc, szczerze mówiąc pierwszy raz miałam do czynienia z takim zwierzątkiem. Ale miała bardzo miłe usposobienie A tak na prawdę żeby było taniej to transporty były łączone, mąż oprócz dalmatów (to wiadomo) przewoził również dobermany, no fretki też.
A to pamiątka po ugryzieniu dobermana oczywiście z zazdrości nie ze złości.Zamiast dziabnąć towarzysza zahaczył zębem w kolanko
Bingo to dalmatyńczyk z rodowodem. Jego historia jest bardzo dziwna przez ok.dwóch lat zmieniał dwóch właścicieli, my byliśmy trzecim domem.Pies nie wychowany nic nie potrafił a pani go oddała bo ją terroryzował, jadł jej obiad a jak ona podchodziła to na nią warczał taki był powód oddania psa nam, po prostu się zwyczajnie go bała (po co go brała tego nikt nie zrozumie).Mieliśmy go na wsi w przyczepie to był rok naszej budowy (tzn.zbierania papierków bo straszna biurokracja) A więc Bingo pies idealny choć nie wybiegany, trochę nie wychowany, ale przede wszystkim był zwyczajnie nie wybiegany.Jadł normalnie psie żarcie nie ludzkie i ze swojej miski a nie z talerza jak u tamtej pani I w kolczatce bo obrożę swoją pogryzł
Maks: nie bardzo pamiętam skąd go przywieźliśmy ale chyba z Brodnicy o ile mnie pamięć nie myli.
I taka sunia, to chyba najszybszy transport w życiu mojego męża. Wolontariuszka zadzwoniła do nas że jest taka sunia w schronie młoda, przerażona.No cóż niewiele myśląc mąż pojechał.Chociaż w tym samym dniu przyjechaliśmy z Maksem.
A Maks jak to facet, pies na baby. Utrzymać ciężko go było.
A sunia młodziutka bawić się chciała, ale Maks raczej nie o takiej zabawie myślał Z tego co pamiętam sunia ma dom gdzieś pod Warszawą.
Happy w przyczepie: tu mieliśmy z nim problemy bo w małej przyczepie a Happy agresywny do kotów.Mieliśmy niezły cyrk. Mój rudy kot to w ogóle do przyczepy nie wchodził, Szania to chyłkiem bokiem się przemykała.Ale wszyscy przeżyli.Po dwóch tyg. resocjalizacji Happy sie nauczył i trochę zmądrzał ale i tak trzeba było uważąć.
Do Idy na szczęście był dżentelmenem
Później zorientowaliśmy się że Happy uwielbia przebywać w samochodzie, więc moje koty trochę odetchnęły
No i oczywiście ciągle czekamy na pozwolenie na budowe.
Kama schorowana staruszka, wyciągnięta przez Kate, ale nie wiem skąd tzn. nie pamiętam
W przyczepie Lady i Fara dwa szczeniaczki ok 2m-czne.(I w tym czasie jest pozwolenie na budowę ) Lady i Fara to szczeniaki z interwencji, przywiezione przez Grzegorza.Strasznie wystraszone,zarobaczone i zagłodzone obraz nędzy i rozpaczy ja załamałam ręce Lady
Fara
I coś nieprzyjemnego, ale one były 3razy odrobaczane chociaż jedno zdjęcie muszę dać
I krzywizna z braku witamin i złego albo żadnego odżywiania
I jeszcze Lady, prawdziwa arystokratka, bardzo delikatna i spokojna
A później przerwa była w pomaganiu gdyż zostałam sama.Dziewczyny zaciążyły a Figa sie przeprowadzała, ja sama co mogłam?? nic, a po za tym wciąż trwała budowa a internetu na działce jeszcze nie miałam. I tyle.
No to widze ze niezla kolekcje masz tych tymczasowiczow , niektore kojarze , niektore znam bardzo dobrze bo sa u mnie , niektore juz za TM , wiesz gdzie kazdy z nich jest ???? Czy ty masz zdjecie tych dwoch szczeniakow , Lady i Fara jak byly trzymane w tej klatce po krolikach ? gdzies mi to zdjecie wcielo a wiem ze takie bylo, Grzeska sie nie doprosze bo on do tego glowy nie ma .
Zniewoliliśmy resztę zwierzęcego stworzenia oraz potraktowaliśmy naszych dalekich kuzynów w futrach i piórach tak okrutnie, że poza wszelką wątpliwość, gdyby mieli oni stworzyć religię, szatanem byłby dla nich człowiek. — William Ralph Inge