Oj tak, namęczyliśmy się z Lostkiem. Dwa razy pękła mu rana, za drugim razem miał kołnierz, ale i tak jakoś tak to zrobił, że ją rozwalił... lekarz zaszył mu to drugi raz i ponad tydzień jeździliśmy z nim codziennie na zastrzyk bo nie było innego wyjścia. Tak świrował! A jak był przygotowywany do zszycia mając kołnierz na szyi wyciągnął wenflon z łapki. Tego jeszcze wet nie widział
Ale już jest wszystko ok.
Pochwalę się Wam, że wczoraj przyszedł mi kliker.
Zobaczymy czy się na coś przyda
Doskonale radziłyśmy sobie do tej pory z nauką za pomocą wyłącznie smakołyków, ale może z klikerem pójdzie jeszcze lepiej?
Jestem dumna z Mii, ponieważ bardzo szybko przyswaja nowe komendy, kilka już umie perfekcyjnie.
Nawet slalom między moimi nogami robi już idealnie
No, idealnie robi go w domu, bo na dworze trudniej jej się skupić kiedy tyle patyczków dookoła