No właśnie
Cholera, z Matim jest problem
Krótko mówiąc - zaczął warczeć i szczekać na naszą córkę. Nie raz, nie dwa i to wygląda na eskalację z jego strony. Nigdy nie dzieje się to w mojej obecności i zawsze w pewnych okolicznościach - kiedy pies leży w przedpokoju przy drzwiach wyjściowych (często tam leży), a Marysia przechodzi przez przedpokój. Nie wiem, co jest grane, bo przecież dziewczyna ma 18 lat, wychowana z psami od urodzenia, NIEMOŻLIWE, żeby zrobiła mu jakąś krzywdę, czy coś... Normalnie się z nią bawi(ł). Od jakiegoś czasu mówiła mi, że takie warczenie przy drzwiach się zdarza, ale myślałam - coś się Matiemu zdawało, czy co, może przypadek... Ale dziś przegiął pałę, że tak powiem. Kiedy wróciła ze szkoły, to witał ją serdecznie, jak zwykle - widziałam na własne oczy. Potem nie było mnie w domu, a po powrocie usłyszałam taką mniej więcej relację - córka chciała wyjść z domu, Mati pod drzwiami, zaczął na nią warczeć i szczekać bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Wystraszyła się i zawołała na pomoc brata. Maciek odciągnął Matiego, Marysia wyszła... W tym czasie wróciłam do domu, Marysia dopiero jakiś czas po mnie, kiedy weszła do domu, to pies praktycznie wcale jej nie witał tak żywiołowo jak do tej pory...
Nie wiem, co mam zrobić ad hoc w tej sprawie, Marysia jest naprawdę przestraszona i... rozżalona (nie dziwię się jej). Taki fajny pies, ale jednak coś nie tak z psyche najwyraźniej
Czy macie jakieś podobne doświadczenia, czy macie jakieś podejrzenia, co może być grane. Co do reszty rodziny Mati jest zupełnie wporzo, przynajmniej dotychczas...
Kurna, jestem w totalnej rozterce
Poradźcie coś.